Bardzo dobry weekend z małą skazą

Od początku sezonu 2019/2020 drużyny Westovii starają się połączyć naukę sztuki piłkarskiej z radością, która towarzyszy im podczas meczów. Ze względu na opady deszczu i nasiąknięte boisko w Zbylitowskiej Górze, rozgrywki Ligi Małych Orłów. Natomiast drużyny trampkarzy i młodzików rozegrały swoje ligowe mecze i mają za sobą bardzo udany weekend.

W II lidze trampkarzy Tuchovia zagrała bardzo ambitnie, przez co ciężko było całkowicie zdominować ten pojedynek, a pierwszy gol padł dopiero pod koniec pierwszej połowy, kiedy to trójkową akcję wykończył Bartłomiej Zieliński. Po przerwie nic się nie zmieniło i znów trzeba było mozolnie udowadniać przewagę, aż wreszcie fantastycznym strzałem popisał się Szymon Jamróg, co uspokoiło rozgrzane emocje. Pod koniec spotkania podyktowane były jeszcze dwa rzuty karne, z czego jeden wykorzystał sam poszkodowany, Adrian Kochniarczyk, a drugi był szansą dla gospodarzy na honorowe trafienie. Tej satysfakcji nie dał im jednak Kacper Srebro i pewnie wybronił strzał rywala.

W III lidze rywalem była Tarnowska Akademia Piłkarska, a do kadry zespołu i dołączyło trzech zawodników z rocznika 2005, którzy opanowali środek pola. Daniel Wójtowicz popisał się dwoma celnymi przymiarkami, a jego wyczyn powielił Bartek Zieliński. Do siatki rywala trafił także Łukasz Radzik i Dawid Słota. Gra drużyny Westovii musiała się bardzo podobać rodzicom TAPu, którzy wyzywali od „leszczy” naszych zawodników i używali wobec nich wulgaryzmów.

W I lidze młodzików na Wojska Polskiego przyjechała Tarnovia i chciała po raz drugi sięgnąć po wygraną. Tu jednak bardzo dobra postawa Westovii sprawiła, że tym razem nie byli w stanie pokazać swoich wszystkich walorów. Bardzo dobrą postawę w bramce zaprezentował Hubert Sajdak i utraty gola zagrał całe spotkanie. Kunsztem strzeleckim wykazał się natomiast Filip Rogalski, który dwukrotnie znalazł drogę do bramki przeciwnika. Aleksander Nowak i Wiktor Cegliński także cieszyli się ze zdobyczy i mecz zakończył wynikiem 4-0.

W IV lidze młodzików spotkały się zespoły, gdzie dotąd ani razu nie cieszyły się ze zdobyczy punktowej. W dodatku rywal z Ładnej przyjechał osłabiony, więc szanse na pierwsze punkty były ogromne. Jednak przez długi czas, piłka nie chciała znaleźć drogi do celu, aż wreszcie w ostatniej akcji pierwszej części gry swoją pierwszą bramkę zdobył Piotr Czura. Po zmianie stron dołożył on dwa trafienia, tak samo zresztą jak Dawid Kaczmarczyk, a jedno oczko dołożył Emanuel Tyka. Rywale także mieli powód do zadowolenia, gdyż także pokonali dobrze usposobionego w tym dniu bramkarza Filipa Jarmułę.