Nie ma jak u siebie

W miniony weekend cztery drużyny Westovii rozgrywały swoje mecze ligowe, z czego dwa wyjazdowe, a dwa u siebie. Po tych meczach śmiało można powiedzieć, że nie ma jak u siebie. Wyjazdowe spotkania zakończyły się klapą, a szczególnie ten w III lidze trampkarzy, gdzie problemy kadrowe zmusiły do gry w liczebnie mniejszym zestawieniu, a w dodatku już na na początku z powodu kontuzji zszedł kolejny zawodnik, stąd bagaż aż 11 straconych goli. Mimo wszystko udało się zdobyć gola, a jego autorem był Filip Cierpich. Bez bramek wrócili drugoligowcy z Olesna do Tarnowa, a tu zdecydowały przede wszystkim warunki fizyczne, w których rywal dominował. Dobra gra nie dała radości, bo rywal zdobył trzy gole.

O wiele lepiej sprawowały się zespoły młodzików, a na inaugurację III ligi Westovia pokonała w małych derbach Błękitnych. Długo było jednak wyrównane spotkanie, lecz w końcu wyłoniły się walory po stronie gospodarzy. Bramka otwierająca mecz to gol samobójczy, a później prowadzenie zdobył rywal. Pięknym strzałem wyrównał debiutujący Maciej Marek. Kiedy w końcu Aleksander Nowak zdobył dwie bardzo podobne bramki to wówczas przewaga stała się już bardzo widoczna, a Kornel Kukliński, Igor Wielgus i Filip Rogalski cieszyli się z kolejnych trafień. O rok starsi zawodnicy wystąpili w roli gospodarza z liderem, Wolanią Wola Rzędzińska i choć przed meczem, faworytem był klub z sąsiedniej miejscowości, to z każdą minutą w zawodnikach Westovii rosła pewność siebie. Pierwsza bezbramkowa połowa pozwoliła na wprowadzenie korekt, które okazały się kluczem do sukcesu, a swojego pierwszego zdobył Jakub Żurek, który stał się poniekąd bohaterem. Później wynik podwyższył Łukasz Radzik, a na 3-0 trafienie zaliczył Igor Wielgus.