Wygrana w meczu na szczycie o fotel lidera

Kiedy naszym treningom przeszkadzał deszcz, kiedy treningi nie mogły się odbyć zgodnie z planem, zaplanowane sparingi nie dochodziły do skutku, to te kilka powodów sprawiły że pojawiły się znaki zapytania na temat formy naszej drużyny. Takim podstawowym testem miał być przede wszystkim mecz z Unią Tarnów zaplanowany na 23.05.2017. Przed meczem w drużynie panowała doskonała atmosfera, a motywacja zawodników umocniła ich, którzy wierzyli w swoje umiejętności. Mecz rozpoczął się o godzinie 18.00, a tuż przed meczem przeszła ciężka ulewa i wiadomo było, że warunki będą ciężkie do gry. Obie drużyny rozpoczęły mecz z respektem przed przeciwnikiem i gra głównie toczyła się w środku pola, gdzie dominowała walka o tą część pola. Po upływie kilku minut zaznaczyła się lekka przewaga Unii Tarnów i to ona przeprowadziła pierwszą groźną akcję, lecz udało się zażegnać zagrożenie wybijając piłkę na rzut rożny. Od tego momentu gra się już wyrównała i kolejne groźne akcje wyprowadziła Westovia. Pierwszą z nich miał Tomasz Kozicki, który otrzymał świetne podanie od Antka Klepackiego, lecz jak się okazało był na pozycji spalonej. Druga akcja to strzał zza pola karnego, a jego autorem był Jakub Soja, lecz piłka minęła cel i nie wpadła do bramki. W tych i obronnych akcjach czynnie brał udział Hubert Kozioł, który notował w tym dniu najlepszy występ będąc prawdziwym motorem napędowym swojej drużyny. Przeciwnik starał się wyprowadzać ataki, lecz nasza obrona, ze wsparciem środka pola, kasowała ataki nie doprowadzając do groźnych sytuacji, a nawet gdy te nieliczne strzały padały to łapali je nasi bramkarze. Jedna sytuacja jednak podniosła ciśnienie w naszym polu karnym, gdy po rzucie rożnym piłka spadła na piątym metrze i w zamieszaniu zawodnik Unii Tarnów pchnął piłkę szpicem, a ta zmierzała do naszej bramki. Doskonałym refleksem się wykazał Kacper Srebro, który zagarnął piłkę z linii bramkowej ratując nasz zespół przed utratą gola. Pod koniec połowy piłkę wywalczył Tomasz Kozicki, lecz jego strzał był niecelny. Pierwsza połowa kończy się 0:0. Po przerwie obraz nie uległ zmianie, gra toczyła się dalej w środku pola, ale zaznaczyła się nasza przewaga i nasze akcje były bardziej składne. Pierwszą w tej odsłonie miał Kozicki zdecydował się na strzał zza pola karnego i sprawił bramkarzowi wiele problemu, gdyż odbita przez niego piłka spadła na poprzeczkę i musiał poprawiać swoją interwencję. Druga groźna sytuacja przyniosła upragnioną bramkę, a jej autorem był Dawid Mikoś, który rozegrał akcję z kolegami, przedarł się przez dwóch obrońców i wyszedł sam na sam z bramkarzem nie dając mu szans posyłając piłkę obok niego. Prowadzimy 1:0. Wtedy Unia ruszyła do odrabiania strat, a my czekaliśmy na swoją okazję i to się udało, gdy nasz napastnik otrzymał świetne prostopadłe podanie i w sytuacji sam na sam oddał doskonały strzał mierząc w długi róg bramki. Gdy się wydawało że po tym strzale piłka musi wpaść do bramki bramkarz wyciągnął się jak długi i sparował piłkę do boku ratując swój zespół przed utratą drugiej bramki. Ataki Unii Tarnów opierały się głównie na długich piłkach do przodu i tu też nasi bramkarze Oliwier Piwowarczyk i Kacper Srebro uprzedzali napastników i grając wysoko na przedpolu wybijając piłki. Zaangażowanie, założenia taktyczne zostały zrealizowane w tym dniu bardzo dobrze przyniosły wygraną 1:0 i Westovia umocniła się na pozycji lidera w swojej grupie i z przewagą 6 pkt. zmierzamy po awans do I ligi. Na końcu rozegrane będą jednak baraże pomiędzy trzema mistrzami grup, a dwie z nich uzyskają prolongatę na wyższy poziom.
W tym meczu cała drużyna pokazała moc nie odpuszczając żadnej sytuacji. Jeszcze raz gratulujemy!!!

UNIA TARNÓW – WESTOVIA 0:1 (Dawid Mikoś)

Westovia Tarnów: Oliwier Piwowarczyk, Kacper Srebro, Jakub Soja, Daniel Wójtowicz, Tomasz Czapnik, Antoni Klepacki, Sebastian Koza, Dawid Mikoś, Hubert Kozioł, Tomasz Kozicki, Leszek Niewola, Igor Poznański, Adrian Kużdżał, Adrian Kochniarczyk, Szymon Jamróg oraz trenerzy Bartek Klepacki i Paweł Soja.

Fot. Paweł Soja