Bramki dopiero w drugiej połowie
Patrząc przez pryzmat na układ tabeli jaki mieliśmy przed meczem z LZS Olesno wydawało się, że ten mecz będzie formalnością i trzy punkty na pewno zostaną dopisane Westovii. Spotkanie zaplanowano na sobotnie popołudnie, co pozwalało wierzyć, że będzie ładna pogoda i naszym chłopcom będzie się grało dobrze. Taki optymizm już został zaburzony, gdy rankiem za oknem zobaczyliśmy opad deszczu i niebo pokryte chmurami. Gdy rozpoczął się mecz o godzinie trzynastej na szczęście już nie padało, ale warunki do gry niebyły łatwe – przede wszystkim chodziło o mokrą murawę, która na boisku przy Wojska polskiego jest sztuczna, a tam właśnie zagraliśmy ten mecz w roli gospodarza. Mecz rozpoczęliśmy z dużym impetem już w pierwszej akcji strzałem z dystansu popisał się Jakub Soja, lecz bramkarz gości obronił strzał intuicyjnie parując piłkę na rzut rożny. Jak się okazało w pierwszej połowie była to jedna z trzech dogodnych sytuacji bramkowych. Próbowaliśmy rozgrywać akcję i rozklepać przeciwnika, jednak śliska murawa utrudniała kontrolowanie piłki przez co dużo akcji było niedokładnych. Akcje były grane z chaosem i za dużo środkiem pola, a nie skrzydłami. Przewaga była dosyć wyraźna, gdyż przeciwnik postawił tzw „autobus” i bronił się całą drużyną w swojej strefie obronnej. Swoje akcje opierał na dalekim wykopie do napastnika. Tutaj jednak tego terenu bronili Daniel Wójtowicz i nasi bramkarze Oliwier Piwowarczyk i Kacper Srebro, nie pozwalając w zasadzie na nic. Boczni obrońcy Leszek Niewola i Jakub Soja starali się jak mogli , aby podłączać się do akcji ofensywnych lecz gra toczyła się dalej przez środek. Swoje akcje tworzyli skrzydłowi Antek Klepacki, Fabian Jasiak jednak ciężko się było przedostać pod pole karne Olesna. Drugą akcją jaka mogła przynieść gola było fajne rozegranie Adriana Kużdżała z Sebastianem Koza z tzw „klepki”, a ten drugi miał okazję sam na sam lecz trafił w nogi bramkarza. Właśnie w tym meczu szczególnie wyróżniał się właśnie Adrian, przejął parę piłek w środku pola i obsługiwał kolegów fajnymi podaniami. Przewaga nasza cały czas była miażdżąca, a dowodem było, że Olesno nie oddało praktycznie żadnego celnego strzału. Przed końcem mieliśmy jeszcze jedną okazję bramkową, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego z główki strzelał Igor Poznański, ale piłka trafiła w poprzeczkę. Tak więc resumując pierwszą połowę mieliśmy miażdżącą przewagę, ale zabrakło jednego, czyli goli. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie, nadal mieliśmy przewagę i dalej graliśmy swoje, z tym że zaczęły funkcjonować boczne sektory boiska. Przełomem okazała się akcja Szymona Jamroga, który wywalczył rzut karny dla naszej drużyny. Do piłki podszedł Sebastian Koza i płaskim strzałem pokonał bramkarza gości. Ta bramka rozluźniła szyki przyjezdnych i pozwoliła rozwinąć ataki. Drugą bramkę wypracował Antek Klepacki, gdzie dośrodkował z lewej strony pola karnego, goalkeeper nie zdołał jej przechwycić, a piłkę wepchnął do bramki Igor Poznański. Trzecia i czwarta bramka była autorstwa już samego Antka Klepackiego, pierwszą wypracował Sebastian Koza, a drugą Wiktor Cegliński. Obie bramki były bardzo podobne, piłkę wykładali pomocnicy, a Antek mocnymi strzałami lokował piłkę w siatce. Gdy prowadziliśmy już 4:0 nadarzyła się jeszcze jedna akcja bramkowa, a miał ją Oliwier Jadach, który wyszedł sam na sam z bramkarzem, lecz piłka mu delikatnie odskoczyła od nogi i bramkarz gości wszedł wślizgiem trafiając naszego zawodnika, sędzia jednak gwizdka nie użył. Zwycięstwo 4:0 na pewno okazałe i zasłużone, lecz to spotkanie pokazało, że to co łatwe mieć było, wcale łatwym nie jest. Gratulacje od trenerów za zaangażowanie w tym meczu i dążenie do osiągnięcia celu jakim był na pewno komplet punktów.
Westovia Tarnów – LZS Olesno 4:0 ( 0:0)
Bramki: Sebastian Koza ( karny) , Igor Poznański, Antek Klepacki 2x.
Westovia: Kacper Srebro, Oliwier Piwowarczyk, Jakub Soja, Daniel Wójtowicz, Igor Poznański, Leszek Niewola, Fabian Jasiak , Wiktor Cegliński, Antek Klepacki, Sebastian Koza, Oliwier Jadach, Szymon Jamróg, Adrian Kużdżał oraz trenerzy Bartłomiej Klepacki i Paweł Soja.
Opis: / Paweł Soja/