Nieudana inauguracja
Koniec marca to zdecydowanie już czas wiosenny, a co za tym idzie czas najwyższy powrócić na ligowe boiska. Drużyna prowadzona przez trenerów Pawła Soja i Bartka Klepackiego, swój mecz inauguracyjny w pierwszej lidze okręgowej młodzików miała zaplanowany na dzień 26 marca. Jednak ostatni opad śniegu i kiepskie boisko mogły tą inaugurację przełożyć. Na szczęście aura dopisała i boisko ze sztuczną nawierzchnią na Wojska Polskiego nadawało się do grania. Tak czy inaczej, jak na mecz inauguracyjny także i przed tym meczem było wiele znaków zapytania, jak będzie wyglądała nasza gra i jaka będzie forma po przerwie zimowej. Naszym rywalem w pierwszej kolejce była drużyna Dąbrovii Dąbrowa Tarnowska, z którą w poprzednim sezonie wygraliśmy aż 4:0. W tym meczu wierzyliśmy także w zwycięstwo i że trzy punkty zostaną nam dopisane na koncie. Niestety początek spotkania pokazał, że w ten mecz weszliśmy zagubieni i niezorganizowani, a efektem było kilka groźnych akcji zrobionych przez gości. Po kilku minutach gra się trochę uspokoiła, jednak dalej nasze akcje był szarpane, pozbywaliśmy się piłki za którą trzeba było potem biegać i tracić siły aby ją odzyskać. Wszystko co próbowaliśmy zrobić nie było planowane, lecz przypadkowe. Pierwszą groźną akcję zainicjował Jakub Soja omijając dwóch zawodników Dąbrovii oddał pierwszy strzał w tym meczu na bramkę przeciwnika, jednak piłka odbiła się od wewnętrznej części słupka i wyszła w pole. Jak się okazało, był to jedyny strzał w tej połowie. Przeciwnik też nie zdołał nas pokonać w tej odsłonie i do przerwy był remis 0:0. Po przerwie niestety nasz obraz gry niewiele się zmienił, a przeciwnik był już bardziej skuteczniejszy i po dwóch minutach tej drugiej części prowadził 1:0, a po 7 minutach już 2:0. Ten obrót sprawy sprawił, że u zawodników Westovii pojawiła się sportowa złość i na chwilę przejęliśmy kontrolę w tym meczu. Efektem tego był rzut rożny, po którym bramkę zdobył debiutujący w naszej drużynie Patryk Mleczko. Złapaliśmy kontakt z przeciwnikiem i za wszelką cenę chcieliśmy pójść za ciosem i wyrównać. Taką dogodną sytuację wypracował Daniel Wójtowicz, przejął piłkę w środku – podciągnął kilka metrów i wyłożył piłkę do Wiktora Wojtanowskiego, niestety ten strzał mu nie wyszedł i w 100% sytuacji znów nie strzelamy. A że niewykorzystane sytuację lubią się mścić, to taka kara nas spotkała, po licznych błędach w obronie straciliśmy trzecią i pod koniec meczu czwartą bramkę. W międzyczasie oddaliśmy strzały w stronę bramki przeciwnika, lecz one bardziej przypominały podania niż mocne uderzenia. W tym spotkaniu na szczególne wyróżnienie zasługują Mariusz Pawłowski, Daniel Wójtowicz i Jakub Soja, którzy swoją walecznością i charakterem starali się grać nawet na 120% napędzając naszą drużynę, jednak w tym spotkaniu to nie wystarczyło. Oczywiście pozostałym chłopcom nie można odmówić zaangażowania, bo na pewno ten mecz chcieli wygrać i wypaść jak najlepiej, to patrząc nawet na mecze sparingowe i to jak prezentowaliśmy się w nich, to możemy grać dużo lepiej, składniej i z pomysłem. Dlatego musimy wyciągnąć wnioski i w następnych meczach pokazać, że w umiemy grać skuteczniej i z polotem, a mecz z Dąbrovią był wypadkiem przy pracy.
Westovia Tarnów – Dąbrovia Dąbrowa Tarnowska 1:4 (0:0)
Bramka: Patryk Mleczko ( asysta Jakub Soja)
Westovia Tarnów: Oliwier Piwowarczyk, Kacper Srebro, Leszek Niewola, Daniel Wójtowicz, Jakub Soja, Wiktor Wojtanowski, Antek Klepacki, Igor Poznański, Mariusz Pawłowski, Adrian Kużdżał, Patryk Mleczko, Oskar Bazia, Szymon Jamróg, Wojciech Czabański.