orliki-tarnovia

Najpierw niekorzystna aura sprawiła, że orliki nie mogły rozpocząć rozgrywek w Lidze Orlików, a następnie dwa razy ten sam los spotkał naszych żaków. W miniony wtorek mimo ponownych nie najlepszych warunków zdecydowano się na rozegranie zaległej kolejki, dziękibis czemu orliki jako pierwsi wznowili rozgrywki. To jednak sprawiło, że było kilka absencji, ale na boisku Tarnovii zjawiło się ośmiu zawodników. Z gospodarzami w pierwszym meczu występujący w bramce Jakub Kaleta zmuszony był trzykrotnie do kapitulacji, ale pod koniec na strzał z dystansu zdecydował się Bartosz Szatko, a piłka znalazła drogę do siatki. W drugim pojedynku, tym razem z Iskrą Bartosz Biś (zdj) pięknym strzałem dał prowadzenie, które jednak nie długo było w rękach Westovii. Ostatecznie jednak równo z ostatnim gwizdkiem zwycięską bramkę zanotował Dominik Szczerba. Trzeci pojedynek rozpoczął się od szybkiego ataku TAPu, a ten wylądował na poprzeczce, a piłka runęła w dół. Arbiter uznał gola, a nasi zawodnicy chcieli wykazać się sportową złością i dążyli do wyrównania. Okazji było sporo, ale żaden z nich nie okazał się skuteczny. W ostatnim pojedynku z MOSiR Tuchów, orliki przeżywały zbyt mocno poprzedni pojedynek i dość szybko oraz zbyt łatwo stracili cztery gole. Dopiero sygnał do ataku dał … Sebastian Koza, który przejął piłkę na połowie boiska i wykorzystał sytuację „sam na sam”. Dominik Szczerba i Bartosz Biś poszli za „ciosem”, ale do remisu zabrakło już czasu.

Westovia: Jakub Kaleta, Bartosz Szatko, Maksym Główczyk, Kornel Kloch, Bartosz Biś, Dominik Szczerba, Sebastian Koza i Kacper Kukla oraz Artur Koza.