Był pies, ale to nie ten
Zaległy mecz w I lidze młodzików z liderem rozgrywek Okocimskim Brzesko miał być ciekawym, wyrównanym widowiskiem i tak też było. Przed meczem było wiadomo, że zabraknie w drużynie Westovii nie tylko pierwszego trenera, którego wezwały obowiązki zawodowe, ale także czołowego snajpera. To wymusiło zastąpienie go innym zawodnikiem, co sprawiało kłopoty w ustawieniu. W dodatku rywal w pierwszej części gry oddał dwa strzały, które trafiły do celu i w przerwie musiały nastąpić korekty. Te sprawiły, że gra zdecydowanie lepiej wyglądała, a akcje pod bramką przeciwnika były coraz ciekawsze. Gola kontaktowego po rzucie rożnym i zamieszaniu pod bramką przeciwnika zdobył Michał Szczepański. Do remisu doprowadził zaś Maciej Lubas, który popisał się indywidualną akcją, ograł kilku przeciwników i umieścił piłkę przy dalszym słupku. Na boisku pojawił się też pies, który wprowadził luźną atmosferę, a obie drużyny cieszyły się razem z nim, goniąc się po całym boisku. Po tej wymuszonej przerwie obie strony dążyły do rozstrzygnięcia, ale zabrakło wykończenia i aż żal, że nie mogliśmy skorzystać w tym czasie z umiejętności wspomnianego snajpera, Filipa Rogalskiego, który omen nomen nosi ksywę … „Pieseł”. Na koniec zapadł niekorzystny werdykt, kiedy to dwukrotnie bezpośrednio z rzutu rożnego Okocimski zdołał umieścić piłkę w siatce i to oni cieszyli się z wygranej 4-2.