Powtórka młodzików sprzed tygodnia

Podobnie jak przed tygodniem, wyniki osiągnięte przez grupy młodzików Westovii nie są zadowalające, gdyż tylko jedna z czterech drużyna odniosła zwycięstwo. Najbardziej może martwić dyspozycja w I lidze, gdzie po raz piąty z rzędu przedstawiciele rocznika 2005 przegrali swój ligowy mecz i dryfują do niższej ligi. Trenerzy szukają różnych sposobów, zmieniając ustawienie, wprowadzając inne metody, podejście zawodników, ale póki co, zbyt bardzo odczuwalny jest brak kontuzjowanego „playmakera”. W meczu z Okocimskim Brzesko pierwsza połowa wydawała się mieć dobre przesłanki do pierwszej zdobyczy, ale utrata bramki całkowicie odcięła zapędy zawodników do dalszej rywalizacji i zakończyło się wynikiem 0-3. Bardzo kiepsko w mecz weszli o rok młodsi zawodnicy, którzy już w pierwszej akcji stracili gola z Unią Tarnów, by po chwili było już 0-2 i 0-3. Utrata kolejnych dwóch bramek sprawiła, że głowy zawodników całkowicie przestały pracować. Jednak udało się zdobyć gola do szatni. Dopiero w przerwie nastąpiła prawdziwa przemiana i zamiast owiec, ci sami zawodnicy stali się wilkami. Tuż po zmianie stron Dawid Słota po raz drugi wpisał się do sędziowskiego protokołu i ciągle trwał napór na bramkę przeciwnika. Zabrakło jednak trochę szczęścia w wykończeniu kilku bardzo dogodnych okazji, czego przeciwnik nie omieszkał zrobić w końcowej fazie meczu wyprowadzając trzy zabójcze akcje. Druga połowa to jednak świetna postawa zawodników rocznika 2006, co na pewno będzie procentowało w dalszych grach. Bliski pierwszych punktów był rocznik 2007 i choć Igor Wielgus wraz z Filipem Rogalskim znów popisali się celnymi strzałami, dającymi wyrównanie, to jednak w końcówce Metal Tarnów zdobył decydującego gola i wygrał. Wyróżniającym się zawodnikiem był bramkarz Szymon Złotnicki, który popisywał się doskonałymi interwencjami. Źle zaczęli też podopieczni Roberta Kozioła, gdyż UKS Pleśna wyszła na prowadzenie. Po stracie bramki Westovia zaczęła atakować i po chwili, po ładnej akcji i strzale Kacpra Czarnowskiego zdobywamy bramkę na 1:1. Jakub Burak pod koniec pierwszej połowy popisał się ładnym strzałem i losy spotkania się odwróciły. Po rzucie różnym, który wykonywał Mateusz Gryboś, Dawid Kuczyński podwyższa na 3:1. Po zmianie stron ładną akcją popisał się Piotr Kupiec, podał do Filipa Cierpicha, który uderza na bramkę, piłka odbija się od słupka i dobija Kuczyński. Po tej bramce nastąpiło chwilowe rozluźnienie i goście trafiają na 4:2, ale dobra postawa w tym meczu Kuczyńskiego, który trafia kolejne dwa gole i po raz drugi z rzędu popisuje się czterema trafieniami w jednym spotkaniu. Końcówka meczu to ataki gości, gdzie zdołali trafić na 6:3

Okocimski Brzesko – Westovia 2005 3-0

Westovia 2005: Kacper Srebro, Kacper Srebro, Oliwier Piwowarczyk, Jakub Soja, Daniel Wójtowicz, Fabian Jasiak, Mariusz Pawłowski, Leszek Niewola, Igor Poznański, Adrian Kużdżał, Wiktor Cegliński, Antek Klepacki, Wojciech Czabański oraz trener Bartek Klepacki i Paweł Soja.

Westovia 2005 II – UKS Pleśna 6-3 (4x Dawid Kuczyński, Kacper Czarnowski, Jakub Burak)

Westovia 2005 II: Burak Jakub, Chrząszcz Iga, Cierpich Filip, Czarnowski Kacper, Dusza Jerzy, Gryboś Mateusz, Kuczyński Dawid, Kurczab Bartłomiej, Piotr Kupiec, Mleczko Patryk, Niemczura Igor, Świder Jakub oraz trener Robert Kozioł i Marcin Gryboś.

Unia Tarnów – Westovia 2006 8-2 (2x Dawid Słota)

Westovia 2006: Krzysztof Osysko, Alan Ryś, Nikodem Świątek, Piotr Półkoszek, Paweł Kozyra, Dawid Słota, Jakub Marchwica, Wojciech Wiejacki, Kacper Jurek, Kacper Okoński, Patryk Tomaszowicz, Filip Manijak i Łukasz Radzik oraz trener Paweł Półkoszek i Artur Koza.

Metal Tarnów – Westovia 2007 3-2 (Igor Wielgus, Filip Rogalski)

Westovia 2007: Alek Nowak, Igor Wielgus, Dominik Kukułka, Kornel Kukliński, Daniel Ciężadło, Filip Rogalski, Filip Mleczko, Piotr Maziarka, Jordan Węgrzyn, Szymon Złotnicki oraz trener Michał Jagiełło i Paweł Bargiel.

 

Galeria 2005
Galeria 2005 II
Galeria 2006
Galeria 2007

Okocimski – Westovia – opis meczu:

Zwycięstwo w lidze trampkarzy pozwalało mieć nadzieję, że mecz wyjazdowy młodzików do Brzeska na pojedynek z tamtejszym Okocimskim będzie meczem, w którym uda się w końcu zdobyć punkty w tej kategorii wiekowej. Spotkanie rozpoczęło się z wielkim animuszem i już w piątej minucie mieliśmy najlepszą sytuacje do zdobycia bramki. Antek Klepacki wyszedł z własnej połowy unikając spalonego i w sytuacji sam na sam nie zdołał zdobyć bramki. Dalsza część gry opierała się na przebitkach w środkowej części boiska. Choć optyczną przewagę posiadł nasz zespół,  to   w zasadzie z tego nic nie wynikało i była to bardzo bezbarwna połowa po obu stronach, a sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. W drugiej odsłonie zrobiło się więcej miejsca w środku pola, a przestrzenie między formacjami zrobiły się większe. Pierwszą sytuację bramkową miał znów Antek, który przechwycił złe podanie przeciwnika i w dogodnej sytuacji znów nie wykończył dogodnej sytuacji. Do tego w naszej drużynie pojawiły się urazy, po których na dłuższą chwilę z boiska musieli zejść najpierw Igor Poznański, a po chwili Fabian Jasiak . Taki obrót sprawy wykorzystali gospodarze. Po roszadach w ustawieniu i pozostawieniu zbyt dużo miejsca w polu karnym przez naszych obrońców i pomocników do piłki dopadł zawodnik z brzeska i z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. Druga bramka, to błąd w ustawieniu Jakuba Soja, który za bardzo zbiegł do środka i nie zdołał zblokować piłki, która poszła mu za plecy i zrobiło się 2:0. Po tej bramce udało się przywrócić ustawienie wyjściowe, a Okocimski wycofał się na własną połowę i nastawił się na defensywę. Nasze akcje jednak przynosiły sytuacje podbramkowe jednak były one bezproduktywne i nie były w stanie zaskoczyć przeciwnika. Trzecia bramka zdobyta przez gospodarzy była już bramką do szatni. W tej sytuacji spóźniony Kacper Srebro nie zdołał odpowiednio i na czas zareagować po słabym strzale, a piłka przeszła koło niego w bardzo niegroźnej sytuacji. Tak więc po bardzo słabym obustronnym meczu i błędach indywidualnych przegrywamy mecz z Okocimski 0:3 i niestety zamykamy ligową tabelę. Tego czego zabrakło w tym meczu, a w zasadzie jego drugiej części  to wiedzą sami zawodnicy i to oni muszą sobie odpowiedzieć na postawione przez trenerów pytania. Wierzymy, iż zrobią to rzetelnie i wyciągną wnioski przed  kolejnym spotkaniem.